[COMING OUT czyli...] Sesja ciążowa, partnerska... i kobieca Sesja ciążowa, partnerska[COMING OUT czyli...] Sesja ciążowa, partnerska... i kobieca ⋆ byJMJ

Sesja ciążowa, brzuszkowa, partnerska, kobieca, sensualna…

…Naturalna, domowa, lifestylowa, świąteczna, bożonarodzeniowa…

Sesja …czuła, namiętna, nastrojowa, intymna i ciepła … w uczuciach i kolorach…

To, że spotkałyśmy się z Magdą i Piotrkiem, a właściwie, że nasze losy się połączyły, to nie jest przypadek. To, że spotyka się na swojej drodze różnych ludzi to nigdy nie jest przypadek, ale rzadko się nad tym zastanawiamy i zatrzymujemy. Musi się zdarzyć coś co nas poruszy i nam o tym przypomni. I właśnie COŚ TAKIEGO się zdarzyło:

Sesja ciążowa… i Pandora

Bransoletka z koralikami – tak zwanymi charmsami. Taka niby prosta ozdóbka. Albo się ją kocha, albo nienawidzi, …ale ja nie o tym. Taki drobny gest, prosta sprawa, kawałek metalu szlachetnego, ale jeden z charmsów baaarardzo dużo symbolizuje. Jest całkiem nowy i malutki. …Jak ta Dzidzia w brzuszku <3 . Zgadniecie który to koralik 🙂 ?

Sesja ciążowa to …celebracja chwil

Cudny okres oczekiwania.

Bo to już tylko „chwila”, jak Rodzice są tylko we dwoje…

Jest i czas na kawę …i miłość. Jeszcze więcej

MIŁOŚCI:

Pora na część brzuszkową/ciążową naszej sesji.

Pozują: Brzuszek i piękna Mamusia 🙂 :

…a propos pięknej Mamusi… (brzuszek TYLKO i AŻ podkreśla kobiecość):

Mój aparat jak już ma przed sobą Madzię i Piotra to już mówi – z nieukrywanym entuzjazmem 🙂 – „znowu oni 🙂 !”. Sam wie, kiedy ma robić zdjęcia – ma już tryb „Magda i Piotr” – ja służę jako ruchomy – bądź co bądź – statyw i towarzysz rozmów, i przemiłego spędzania czasu 🙂 . Bo może jak pamiętacie, to nie była nasza pierwsza sesja zdjęciowa. To była nasza 245885 sesja zdjęciowa 😉 🙂 .(Pierwszą, tą, przy okazji której się poznaliśmy, możecie zobaczyć TU 🙂 ). …ale to była pierwsza sesja bożonarodzeniowa, …pierwsza sesja wieczorna. A przede wszystkim pierwsza, cudowna brzuszkowa, czy jak kto woli ciążowa sesja zdjęciowa! Będzie Mały Człowiek! Mały Cud! JUŻ JEST!

Takie podniosłe rzeczy mówię rzadko. Na sesji (każdej) po prostu spędzamy czas razem, śmiejemy się, żartujemy, dyskutujemy, opowiadamy. Przeżywamy (przygodę). Jak już przychodzi przekuć uczucia w słowo pisane, myśli nie wylatują z ust 'spontanicznej i same’ – czasem bezwiednie 🙂 😉 , bo jest czas na refleksję i przemyślenia… Tak! …to nie był przypadek, że się spotkaliśmy. Zyskałam nie tylko fajnych Klientów (nie lubię tego słowa), ale fajnych ludków w swoim życiu.