…tak to jest jeśli próbujesz zrobić sobie zdjęcie na stronę “o mnie”, a w domu masz Brzdąca 🙂
To jest ta część, w której zwykle się czyta, że urodziłam/em się z aparatem w ręce, mam Taki-a-Taki aparat, z Takimi obiektywami i robię fotografie przez Wielkie Ffy. Ale tu nic takiego nie będzie. Będzie za to, o tym, że bardzo mi miło, że tu trafiliście!
Że życie składa się przede wszystkim z prostych gestów, uśmiechów, emocji, spojrzeń i ulotnych chwil. W czasie gdy one się dzieją, wydają nam się takie zwyczajne, nawet zbyt zwyczajne, nic nieznaczące, czekamy na coś więcej, za czymś gonimy (białym króliczkiem?), a potem znowu gonimy, gonimy … Będzie tu o tym, że zdjęcia pozwolą (choć na chwilę) przestać gonić, uchwycić tą – zwykle niedocenioną – codzienność. Że warto przypomnieć sobie co i kto jest najważniejsze.
Obok przecież codziennie dzieją się Cuda, tylko czas pędzi jak szalony, a my przez własne lenistwo pozostawiamy je niezauważonymi.
Fotografię kocham. Aparat fotograficzny to narzędzie, które pozwala „wyciąć” jakąś część z tego co widzę …bo ma ograniczone pole widzenia. Aparat pozwala mi się skupić na wybranym fragmencie subiektywnej rzeczywistości – subiektywnej, bo widzianej moimi oczami (również 'wewnętrznymi’ – swoich uczuciach i odczuciach). W pewien – czasem nawet podświadomy- sposób kreować i przekazywać dalej za pomocą obrazów.
A kiedy to sobie uświadomiłam? Aparat był ze mną prawie od zawsze (jeszcze analog, bo cyfrówek nie było), ale tak naprawdę poczułam ile dla mnie fotografia znaczy…kiedy ukradli mi aparat. Było to prawie 4 lata temu. Poczułam się jak bez ręki, połowy serca i duszy. Po prostu byłam nieszczęśliwa. Dalszy ciąg znacie 🙂 .
…a to moje dawne zdjęcia, choć nie najstarsze. Analogowe.
…chodź nie cierpię pisać o sobie bo czuję się jak egoistyczny bufon…
Mam dwóch wspaniałych: Męża Sebastiana i Synka Leona (o Tym ostatnim już wiecie 🙂 ). Dwa razy wyjechałam …i wróciłam z Wielkiej Brytanii. Uwielbiam podróże (zwykle niestety palcem po mapie), poznawać nowe smaki, słońce, piasek i wodę – najchętniej morze 🙂 . I to ciepłe. Wyzwania, kochać, przyjaźnić się i sprawiać uśmiech na twarzach innych. Zdrowo się odżywiać i zdrowo karmić. Szukać swojej drogi. Tak w ogóle to chyba szukanie swojej drogi jest moją drogą. I bardzo to lubię 🙂
Tym bardziej, że powyższy wpis nie wpisuje się w konwencje internetowe stron „o mnie” – jest za długi. Ale gdyby taki nie był, nie byłby „po mojemu”. A całość tego przedsięwzięcia, które nazwałam byJMJ.pl, jest i będzie po mojemu. Będzie szczerze, spójne i będzie cieszyło i przynosiło satysfakcję – przede wszystkim mnie. Bo jak ja będę zadowolona – Wy też będziecie. Tak to działa. (Jakkolwiek to brzmi – w pierwszej chwili egoistycznie, …ale po chwili zastanowienia……..Prawda….?)
PS Mam nadzieję, że w moim logo zauważacie moje inicjały (JMJ) 🙂
PS2 Na 1 zdjęciu widać miejsce, gdzie Wasze zdjęcia nabiorą ostatecznego szlifu, czy zostaną 'obrobione’ (wywołane, nie retuszowane – o tym więcej kiedy indziej na blogu 🙂 )
PS3 Sama też bywałam po drugiej stronie obiektywu, wiem jak to jest – i wiem jak nie powinno być. Damy radę 🙂 !
PS4 Aparat mam dobry. Mam nawet dwa. Ale już wiecie, że to tylko narzędzie do skupiania uwagi i się, w i na danej chwili
PS5 Zdjęcia, które widzicie na tej stronie to zupełny 'spontan’. Miałam zrobić sobie standardowe zdjęcie profilowe w 'fotograficznym’ otoczeniu…a wyszło jak zwykle 😉 !
Dzwoń lub pisz śmiało. Naciśnij przycisk poniżej, by przenieść się 'do kontaktu’ 🙂
kontakt z Asią