Kiedyś dostałam dyplom za najlepszą interpretację powiedzenia „Lepiej późno niż wcale” (serio!) …i tym razem mogłabym go otrzymać za wstawienie relacji z poszerzania horyzontów u Znanych i Lubianych Ani i Krzyśka czyli duetu Kisalove <3. Kisalove warsztaty …odbyły się… 10 miesięcy temu… 🙂 .
Mam jednak tym razem usprawiedliwienie: nie pojechałam na warsztaty po zdjęcia. Pojechałam tam po wiedzę i doświadczanie sesji. Zdjęcia to tylko „efekt uboczny” – robiłam je, żeby zapamiętać, utrwalić i sprawdzić w praktyce to czego się dowiedziałam – a i też nie robiłam ich cały czas podczas sesji. Dlatego też nie paliło mi się z ich publikacją. Po warsztatach pobieżnie przeglądnęłam zdjęcia w komputerze – i tyle. Zaglądałam za to do notatek 🙂 .
Pierwsza część intensywnego dnia to część teoretyczna, a na sesję zdjęciową udajemy się już pod wieczór, z umówionymi i wybranymi przez Anię i Krzysztofa Rodzinkami.
Miałam zaszczyt być gościem u Ani i Krzyśka w domu, zwiedzić ich Kisa-studio …i spróbować pysznego domowego ciasta (dzięki Aniu! 🙂 ślinka mi cieknie na wspomnienie tych truskawek ). To niewątpliwie wartość dodana, do potężnej dawki wiedzy i motywacji. Ania z Krzyśkiem obiecywali przed warsztatami, że zdradzają absolutnie wszystko co sami wiedzą na temat fotografii. Szczerze przyznam, że nie za bardzo w to wierzyłam – no bo niby dlaczego mieliby to robić? Nie raz słyszałam o takich warsztatach czy szkoleniach gdzie to obiecywano … a później na przykład: „proszę tu jest nasz preset” i radź sobie człowieku sam. (Że już nie wspomnę, że ten preset to i tak nie był TEN preset 🙂 . A dla nieznających tematu – bo i po co 🙂 – preset to podstawowe, zapisane na przyszłość – ustawienia parametrów zdjęcia). Zaskoczyło mnie zatem, że siedliśmy do kompa i Krzysiek pokazał mi cały swój work-flow przy obróbce.
…ale, ale zaczynam już wchodzić w szczegóły techniczne, wróćmy zatem do zdjęć 🙂 .
….w mojej wersji, czyli byJMJ.pl Joanna Musiał-Janicka 🙂
A backstage wygląda tak 🙂 , (są i Oni 🙂 ):
Wracając do naturalnej sesji rodzinnej z Kisalove 🙂 :
Ta scena zza kulis… i pleców Krzyśka wygląda tak 🙂 :
Dlaczego zatem sięgnęłam po te zdjęcia i napisałam bloga mimo, że nie po zdjęcia pojechałam? Bo zdjęcia po to są! Miałam ochotę powspominać i przypomnieć sobie ten czas warsztatów, jeszcze raz zaglądać do notatek, może zauważyć coś nowego, wyciągnąć wnioski… Przypomnieć kopa w … w oczekiwaniu na wiosnę 🙂 .
Być może zaglądną tu fotografowie w poszukiwaniu opinii o warsztatach u Kisałów. Warto? Powinnam napisać, że nie 😀 – a po co mi konkurencja 🙂 ! Tyle, …że bym skłamała 🙂 . (A szczerość cenię – tą w życiu, tą widoczną na zdjęciach …i tą na warsztatach 🙂 ). Nie da się (na szczęście!) w 100% podrobić stylu Ani i Krzyśka, ale mam wrażenie, że warsztaty zrobili tak dokładnie, że można próbować 😉 (żart). Każdy jest inny, niepowtarzalny (mam na myśli i fotografujących, i fotografowanych), wiedzę zatem „przefiltrowałam” przez moje „fotograficzno – wrażliwościowe Ja”. To też jest powód braku pośpiechu z publikacją – wcale nie chcę zostać Anią i Krzyśkiem „z podróbki”, a czas, który upłynął od naszego spotkania zadziałał tu na korzyść.
Nie mam pojęcia czy jakąś zmianę widać w moich zdjęciach od czasu warsztatów, ciężko samemu to obiektywnie ocenić. Ale powiem jedno: tak, czuję tą zmianę w moim podejściu do sesji i w jej przebiegu. Pozamykały mi się w głowie niektóre „zapadki”.
Bardzo sobie cenię czas z Anią i Krzyśkiem, za szczere pokazanie tego co im w duszy gra. I za danie narzędzi gdzie tego szukać u siebie i po prostu się rozwijać. I zaproszenie do swojego Królestwa 🙂 – w studio, i w domu. No i za ciasto 🙂 !
Na potwierdzenie, że faktycznie tam byłam – i po więcej dobrych wspomnień – obowiązkowy selfik – jak na fotografów przystało – z komórki 😉 :
…i grupowe – oczywiście też z telefonu, podczas powrotu z naszej sesji i tym samym po zakończonych warsztatach 🙂 :
Aniu, Krzyśku – dzięki wielkie za ten dzień!
Aga, Marku, Kasiu i Asiu oraz skoczny do nieba – i mega szybki (migawka dostała w kość 🙂 ) – Filipku – Wam również wielkie dzięki, że pozwoliliście mi na sobie poćwiczyć 🙂 !
….a jeszcze, na dowód, że cenię szczerość. Naturalność, że nie ma sztucznego pozowania na sesjach i że nie robię zdjęć – tylko tworzę wspomnienia. Będzie na pewno co wspominać z dużym uśmiechem na ustach! A już w ogóle to, co będzie się działo w głowach Dziewczynek. za kilkanaście czy kilka…dziesiąt lat, jak będą spoglądać na to zdjęcie … magia po prostu! Dowód:
No i ważny PS – artykuł nie jest sponsorowany by Kisalove 🙂
Nawet nie wiedzą, że powstaje, ale prześlę do autoryzacji… i oceny… (sic…!)
Kontakt
joanna@byjmj.pl
+48 514 480 008
Zapraszam na naturalne sesje zdjęciowe | tzw. lifestylowe czy w stylu lifestyle | - rodzinne, portretowe, partnerskie... wszystkie, na których liczy się chwila, emocje i miłość. Mieszkam w Nysie, ale chętnie przyjadę do Ciebie na sesję gdzieś dalej.
Tworzę również autorskie opakowania dla fotografów - urocze, kobiece i przywołujące uśmiech na twarzy, jeszcze przed zaglądnięciem do środka. Przydają się również później! Zapraszam do sklepu!
Miłego dnia!
/Asia