Piękny, słoneczny dzień. Niestety jeden z niewielu tegorocznej wiosny. Trzeba było więc niezwłocznie skorzystać z okazji, bo już następnego dnia, według prognoz – miało być brzydko. I oczywiście było. Wieczorem – czyli na ulubioną porę na wszystkie wiosenno-lenie plenery fotograficzne – Madzia miała już umówioną wizytę lekarską (…ach te uroki ciąży). Nie pozostało nam nic innego jak udać się na sesję zdjęciową brzuszkową, czy jak kto woli – ciążową … w samo południe.
Naturalnie, bez pośpiechu, bez pozowania. Właściwie pod pretekstem OSTATNIEJ przed porodem sesji ciążowej, Madzia miała okazję poczuć ciepłe promienie słońca na skórze, pooddychać wiatrem, poczuć zapach wiosennych kwiatów, posłuchać brzęczenia pracujących pszczół… I cieszyć się ostatnimi chwilami gdy Córcia jest jeszcze pod sercem. Dni, kiedy Mała będzie już poza ciepłym brzuszkiem mamy, można policzyć dosłownie na palcach jednej ręki, a same zdjęcia już za te kilka dni staną się historią…
Pierwszy raz w życiu robię bloga, do którego dodaję tak wiele podobnych do siebie kadrów. Podobnych z punktu widzenia kompozycji, robionych właściwie z jednego punktu – punktu stojącego w miejscu obserwatora. Zwykle – jeśli trafi się kilka podobnych ujęć – wybór trafia na to jedno subiektywnie najlepsze ujęcie z danego ustawienia. Ale tu … jak tu wybrać to najlepsze? Ja nie potrafię …
Tak. Bo ja naprawdę po prostu stałam i patrzyłam jak cudowna, piękna kobieta wreszcie może cieszyć się swoim błogosławionym stanem. Wreszcie – bo już wie, że poród niedaleko i przekroczyła magiczną granicę „donoszenia”. Bo to historia jak niestety każda. Każda mama to zna…
Niedługo po euforii gdy zobaczysz dwie kreski na teście, myśli zaczynają krążyć, hormony buzować i nie wiesz już czy bardziej cieszysz się ciążą, czy niepokoisz o to czy szczęśliwie doczekacie tych następnych 8 miesięcy. Dni się dłużą, odliczasz czas, myśli coraz bardziej gnębią, zwłaszcza, że wiesz, że nie wolno Ci się denerwować… Czas leci od wizyty do wizyty. Tik-tak-tik-tak…. Tak, pamiętam to doskonale. Dlatego z zapartym tchem po prostu patrzyłam, ciesząc się, że po pierwsze byłam świadkiem tego magicznego czasu od praktycznie samego początku 🙂 (klik: https://www.byjmj.pl/sesja-ciazowa-coming_out/ 🙂 ). A po drugie niedługo będziemy mogli już robić sesję noworodkową 🙂 ! Będzie cudownie!
Te maciupeńkie paluszki, stópki, słodkie fałdeczki. Ten zapach…. ach…!
Kontakt
joanna@byjmj.pl
+48 514 480 008
Zapraszam na naturalne sesje zdjęciowe | tzw. lifestylowe czy w stylu lifestyle | - rodzinne, portretowe, partnerskie... wszystkie, na których liczy się chwila, emocje i miłość. Mieszkam w Nysie, ale chętnie przyjadę do Ciebie na sesję gdzieś dalej.
Miłego dnia!
/Asia